wtorek, 22 stycznia 2013

Tomasz Stańko - Na Krawędzi

Będąc ostatnio w rodzinnym mieście pozwoliłem pochodzić sobie po księgarniach - czego efektem był zakup 4 (słownie CZTERECH) nowych książek. Trzy książki są o muzyce a czwarta to publicystyka.
Kupując te książki pomyślałem sobie "kiedy ja ostatni raz kupiłem książkę w księgarni ?".
Żadna konkretna data nie przyszła mi do głowy - a więc musiało to być bardzo bardzo dawno.
Pamiętałem tylko, że kupowałem namiętnie książki w antykwariatach i od czasu do czasu używane na internecie.
No to wstyd panie kolego !
Dobra, to czas na pierwsze wrażenia. 
Na pierwszy ogień poszła pozycja:
Tomasz Stańko. Desperado.
Co prawda nie przeczytałem jeszcze jej całe jednak już można wysuwać pierwsze wrażenia czy uwagi.
Książka jest świetnie wydana: gruba oprawa, dziesiątki zdjęć, z koncertów, zdjęcia rodzinne, plakaty, ulotki reklamowe itd...
Właściwie to jest rozmowa, którą przeprowadził Rafał Księżyk. Rozmowa, która trwa ponad 500 stron!
Wywiad jest chronologicznie czasowo ułożony a więc zaczynamy od dzieciństwa poprzez szkołę, 
pierwsze początki z muzyką i jazzem  po rozwój wspaniałej kariery.
Co się rzuca w oczy to dobre przygotowanie Księżyka do tematu - raz po raz zarzuca Stańkę pytaniami, 
które już dawno zaległy w czeluściach historii polskiego jazzu.
To prawda, że pytający czasami  stara się za bardzo filozofować, dorabiać jakąś grubszą ideologię do wydarzeń - jednak Stańko szybko go punktuje i zjeżdżamy na ziemię.
A na ziemi działo się sporo...
Stańko opisuje jak zapamiętał wojnę, pierwszy kontakt z muzyką w której wybitnie pomógł ojciec.
Pierwsze próby z jazzem, przełamanie swojej ogromnej tremy i słabości, spotkanie z Komedą 
oraz rozwój światowej kariery.
A w tle PRL-owska rzeczywistość, historia oraz jazzowa jazda bez trzymanki: seks, narkotyki oraz alkohol.
Pozycja obowiązkowa dla osoby, która interesuje się jazzem: przewijają się setki nazwisk, miejsc, festiwali a więc skarbnica wiedzy przekazana przez naszego Mistrza.
Co się rzuca w oczy to styl wypowiedzi Stańki nie ma w nim kombatanctwa, wyższości, arogancji a jest luźny język młodej osoby - można książkę spokojnie przeczytać w trzy wieczory z wypiekami na policzkach.
Godne Uwagi.
Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz