Każdy fan muzyki na hasło MINSTRY wskaże na kultowy "Psalm 69" czy też "The Land Of Rape And Honey" - prawda to świetne albumy.
No dobra a kto przesłuchał ich pierwszy album "With Sympathy" z 1983 roku?
Ja przyznaję się bez bicia - nie znałem go...
Płytę rozpoczyna jakże rock-popowy "Effigy" z wyraźnie zaznaczoną linią basu z klawiszy, wokal jakże popowy - przebój murowany.
No dobra a kto przesłuchał ich pierwszy album "With Sympathy" z 1983 roku?
Ja przyznaję się bez bicia - nie znałem go...
Płytę rozpoczyna jakże rock-popowy "Effigy" z wyraźnie zaznaczoną linią basu z klawiszy, wokal jakże popowy - przebój murowany.
Wielkie pop-rockowe kapele lat osiemdziesiątych nagrywały dokładnie takie same utwory zapełniając wielkie stadiony i zgarniając kupę kasy... spokojnie,spokojnie, wróćmy... my przecież słuchamy MINISTRY - tego Ministry, które nagrało "N.W.O"
czy "Jesus Built My Hotrod" kilka lat później.
"Effigy" to Synteza lat osiemdziesiątych!
Drugi utwór to "Revenge" - początek to.... a jakżeby inaczej B-Side Depeche Mode z okresu "Speak & Spell"
czy "A Broken Frame".
"I Wanted To Tell Her" - świetny, przebojowy utwór z funkującą gitarą, gdzie kobiece chórki przypominają mi ... Janet Jackson.
czy "Jesus Built My Hotrod" kilka lat później.
"Effigy" to Synteza lat osiemdziesiątych!
Drugi utwór to "Revenge" - początek to.... a jakżeby inaczej B-Side Depeche Mode z okresu "Speak & Spell"
czy "A Broken Frame".
"I Wanted To Tell Her" - świetny, przebojowy utwór z funkującą gitarą, gdzie kobiece chórki przypominają mi ... Janet Jackson.
"With Sympathy" oraz "Here We Go" - to kolejne utwory-hymny na cześć lat osiemdziesiątych, skojarzenia z Duran Duran czy Pet Shop Boys jak najbardziej na miejscu. Klawisze i wokale napędzają kompozycje z szybkością sekwencerów.
"Say You're Sorry" - saksofon w Minstry?
Czemu nie !
Piękny, rozmyty, romantyczny wokal plus rozkochany kobiecy głos - mamy kolejny gotowy przebój.
Płytę kończy chwytliwy "She's Got A Cause"
Przesłuchałem ten album kilka razy pod rząd, utwory wpadają do głowy i już tam zostają na kilka dni.
Jedna z najlepszych płyt lat osiemdziesiątych.
Właściwie na tej jednej płycie można poczuć atmosferę lat osiemdziesiątych: początki elektroniki,
pop rockowe, chwytliwe melodie, żarliwe kobiece chórki, pewna naiwność połączona z przekonaniem o słuszności obranego celu.
Brzmienie i aranżacje nie wiadomo w którą stronę mają iść czy na słodko a może troszkę dać czadu... trzy lata później już wszystko wiadomo przychodzi album "Twitch" ale to już temat na inną opowieść
W 1992 roku wychodzi reedycja pod zmienionym tytułem "Work For Love".