poniedziałek, 9 listopada 2015

Jack DeJohnette - Oneness.

W poprzednim poście napisałem o płycie, której nie można słuchać spokojnie ponieważ remaster oryginalnej taśmy okazał się wielką pomyłką, tym razem napiszę o płycie, która może być przykładem referencyjnego brzmienia płyty CD w naszym systemie audio.
Honor jakości płyty CD będzie bronić nie kto inny a niemiecka wytwórnia ECM.
Płytę nagrano w studio Right Track Recording, które mieści się w Nowym Jorku.
Pozycja została wydana w 1997 roku, za produkcję odpowiedzialny jest oczywiście Manfred Eicher.

W składzie znajdziemy:
- Jack DeJohnette - perkusja,
- Jerome Harris - gitary,
- Don Alias - instrumenty perkusyjne,
- Michael Cain - pianino.

Po pierwsze co się rzuca to oszczędność aranżacji, która mimo wszystko wypełnia całą przestrzeń.
Mimo, że muzyka nie jest "gęsta" i niby się "nic nie dzieje", muzycy prezentują swoje niezaprzeczalne umiejętności. 
Oczywiście wiodącym instrumentem jest perkusja DeJohnette, jednak zachowany jest umiejętnie balans, między poszczególnymi instrumentami.

Płytę otwiera dwu minutowy  utwór "Welcome Blessing", który wita nas kongosami i innymi przeszkadzajkami.
Drugi utwór "Free Above Sea" to umiejętna kompozycja, która balansuje między perkusją DeJohnette a pianinem Caina. W tle możemy usłyszeć znowu konga czy gitarę, które jako całość tworzy bardzo duszny wręcz niepokojący nastrój.
"Jack In" typowy dla mnie utwór w stylu DeJohnette, dla podkreślenia akcentów gitara i pianino mają swoje solo. Lekko i przyjemnie raz po raz instrumenty perkusje łamią ustalony rytm.
Płytę kończy 27 minutowa (!) kompozycja "From The Heart/C.M.A.".

Świetna płyta, rewelacyjne brzmienie co może nas utwierdzić, że dobrze zrealizowana muzyka wydana na wymierającym zdaje się nośniku jakim jest płyta CD, może przynieść nam wiele muzycznych wrażeń.
Dla każdego fana wytwórni ECM - płyta z  gatunku "Must have".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz