czwartek, 6 listopada 2014

Skalpel, Cargo, Londyn 2014.

Skalpel - jedna z najważniejszych polskich grup elektronicznych, bodaj jedyna polska nazwa rozpoznawalna na całym świecie z kręgów elektronika/dj itp.
To mój pierwszy raz kiedy miałem przyjemność zobaczyć zespół na żywo. Co prawda zespół grał w Londynie jakiś czas temu jednak nie był to normalny set grupy a tworzenie na żywo muzyki pod film.
Cargo to klub znajdujący się w "trendy" dzielnicy Shoreditch we wschodnim Londynie (choć to ciągle pierwsza strefa). 
Jak to bywa, w wielkich miastach gdzie wszyscy walczą o choć kawałek ziemi na własną działalność, kluby można spotkać w najmniej oczekiwanych miejscach.
Cargo  znajduje się w łukach wiaduktu kolejki miejskiej, jednak nie ma co się obawiać o poziom wyposażenia, klub spełnia wszelkie światowe standardy.
Bilet na koncert kosztował 11 funtów, co jak na ten klub było nie wygórowaną ceną, na przykład wjazd na koncert Fisza czy Bednarka (kto to jest Bednarek ?) kosztował jak pamiętam 20 funtów.
Oprócz Skalpel na scenie pojawili się:
- Shunya - irlandzki mulit-instrumentalista oraz
- arms and sleepers - amerykański projekt muzyczny.
Przyznam się, że spóźniliśmy się z dziewczyną na Shunya także nie będę pisał jak wypadł set Irlandczyka. Po przybyciu do klubu arms and sleepers, rozpoczął już swój występ.
Muzyka była w klimatach Boards Of Canada czy wypustów z wytwórni WARP, co jak myślę nie było wielkim zaskoczeniem dla publiczności, oczywiście przeważającą liczbą widowni stanowili  Polacy.
Jedynym minusem setu to stanowczo stanowczo za dużo basu w tak małym pomieszczeniu przez co dźwięk raz po raz był zniekształcony.
Około 21.40 na scenę wskoczyła ekipa techniczna głównej "gwiazdy" aby podłączyć finalnie sprzęt i po 10 minutach Skalpel wszedł na scenę powitany gorącą owacją.
Na scenie pojawiło się pięcioro ludzi, cztery osoby były muzykami a piąta odpowiadała jak mniemam za oprawę graficzną.
Bardzo podobała mi się oprawa graficzna - idealnie komponowała się z muzyką tworząc świetny nastrój. 
Styl oprawy był bardzo prosty, lecz z wielką siłą ekspresji. Większość grafiki była generowana komputerowo choć w utworze "Soundtrack" tłem muzyki był animowany obraz gdzie chyba komputery nie były pierwszym narzędziem tworzenia, również w utworze "If The Music Was That Easy" wykorzystano kultową scenę tańca z filmu "Salto"
Co do muzyki (bo to chyba najważniejsze) grupa zagrała większość z nowego albumu "Transit" plus kilka perełek ze starych albumów choć mi osobiście zabrakło nostalgicznego "Sculpture".
Przyznam się, że nie przesłuchałem nowego albumu grupy jednak jak mnie słuch nie myli grupa zdecydowanie przestała ciąć (wykorzystywać) sample z Polish Jazz a postawiła na własne aranżacje.
Jak napisałem powyżej obecne w Skalpel grają cztery osoby nowością jest dołączenie do grupy żywej perkusji oraz klawiszy. Za bębny odpowiada Jan Młynarski a za klawisze Joanna Duda.
Uważam, że dodanie tych dwóch na wskroś jazzowych  instrumentów dodało grupie jeszcze większego "ostrza" i mocy.
Chociaż czasami bębny oraz klawisze tworzyły totalny muzyczny chaos - jednak nie wiem czy była to jazzowa improwizacja czy też muzycy rozjeżdżali się to moim zdaniem na minus setu grupy. 
Tak jak napisałem powyżej nie przesłuchałem nowego albumu także nie wiem czy ten chaos to był utwór czy też wynikał z z błędu muzyków.
Kolejny świetny koncert zaliczony - dla wszystkich, którzy będą mieli okazję zobaczyć Skalpel na koncercie, nie ma co się zastanawiać po prostu trzeba iść i posłuchać.



1 komentarz:

  1. Kurcze jaka szkoda że mieszkam tak daleko. Zobaczyć taki koncert to już coś :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń