środa, 23 lipca 2014

S.P.P.T. Chałturnik.

Jan "Ptaszyn" Wróblewski jest jedynym znanym mi polskim jazzmanem, który ma wielki dystans do 
"tak bardzo poważnego" jazzu czy samej osoby w ogóle. Muzyk, który występuje na scenie pół wieku, 
grał z najważniejszymi w polskim jazzie, ogromne doświadczenie, wyczucie, grający bardzo charakterystycznym, romantycznym brzmieniem saksofonu ale także obdarzony ogromnym poczuciem humoru z plastyczną swobodą nazywając swoje utwory według sobie znanego kodu.
Jan Szpargatoł Mahawiśnia, Lampasiasty, Bitwa O Grzędę, Dookoła Wojtek, to tylko kilka przykładów z przeogromnej dyskografii muzyka.
W 1974 roku zaprosił jednych z najważniejszych w polskim jazzie aby nagrać płytę-żart, bo chyba tak można określić ten album, który w całości ma nazwę:
Stowarzyszenie Popierania Prawdziwej Twórczości CHAŁTURNIK.
Na płycie znajdziemy m.in. Zbigniewa Namysłowskiego, Bronisława Suchanka, Janusza Muniaka 
a więc muzyków, którzy zdobyli już uznanie na świecie jak i w Polsce.
Jaki był cel nagrania tego albumu ?
Przyznam się, że nie udało mi się przejść przez cały album, utknąłem  na utworze "Cockneyem" w którym wokale zostały przepuszczone przez "dziwną maszynkę", które jednych mogą śmieszyć a drugich irytować
Tak jak napisałem powyżej muzycy po prostu zrobili sobie taki mały żarcik, bo jak można zagrać peruwiański utwór
"El Condor Pasa" w a la jazzowym sosie, który może być śmiało tłem do włoskich westernów? Kolejny przykład to utwór ... Maryli Rodowicz "Małgośka", żeby daleko się nie zapędzać Wróblewski wziął na warsztat również utwór Tomasza Stańko "Music For K." oczywiście zagrany w Chałturnikowym stylu. A więc jak sami widzimy rozrzut stylistyki przeogromny.

Czy polecam ten album ?
Niech sobie blogowicze sami wyrobią opinię na ten temat.
Dla mnie to taka mała ciekawostka dość ciężko strawna ciekawostka.
Pozdrawiam.

1 komentarz:

  1. Album wart przesłuchania. Zapraszam również do siebie: www.donnazoe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń