poniedziałek, 10 grudnia 2012

Drewno nie pochodzi z tartaku

Dziś kolejny wpis, który zahacza tematycznie o mój poprzedni dotyczący One Million Bulgarians.
Lady Pank "Drop Everything".

Płyta wydana w 1985 roku dla amerykańskiej wytwórni MCA Records, dwa lata po oszołamiającym debiucie w Polsce, który wyniósł Lady Pank do ścisłej czołówki krajowego rocka.
I tutaj trzeba być obiektywnym - płyta jest bardzo dobra, spójna muzycznie co utwór to przebój, który śpiewała cała Polska (i śpiewa do dziś !). Któż z nas nie zna przynajmniej kilku zwrotek z takich hitów jak "Mniej Niż Zero" czy "Kryzysowa Narzeczona".
Oczywiście zaraz, ktoś powie :
 "ale oni grają jak The Police !!!"
No cóż a kto nie kopiuje? Każdy się czymś i kimś inspiruje.
Ktoś zaraz doda :
"Płyta brzmi fatalnie oraz produkcja jest do kitu"
No cóż może to i prawda ale taki jest urok polsko-socjalistycznych produkcji.

Ale trochę odjeżdżam od właściwego tematu... wracamy.
Oczywiście tematem będzie "śpiewanie po angielsku".
I tutaj już będę sobie improwizował trochę.
Czyj to był pomysł ?
Grupy? Menadżera? Wytwórni?
Grupy ?
Czy myślicie, że Lady Pank myślało aby podbić USA?
Mi się wydaję, że nie. Wiadomo, że zrobienie coś po za granicami Polski wymagało nie lada kombinacji i układów.
Menadżera ?
Może i tak - bo menadżer to taka bestia, która chce jak najwięcej zarobić i  wszędzie się wepchnie aby sprzedać "swoich chłopców". Być może koleżka pomyślał sobie tak: "Jeśli nasza płyta bije wszelkie rekordy, jeśli w 1983 roku (za wikipedią) zagrali ponad 360 (SIC !!!!) koncertów to czemu nie USA?
Tym bardziej, że Polonia pomoże (kupi płytę oraz przyjdzie na koncert).
Wytwórni ?
Może i tak. Chwyt marketingowy - zespół  zza żelaznej kurtyny, popularny w demoludach, może i warto zaryzykować
Ale chłopaki jest jeden warunek - ŚPIEWAMY PO ANGIELSKU.
Jako, że Polak się nie boi niczego to jedziemy z płytą. No i nagrali a efekt jest do posłuchania i stanowi zapis tamtego czasu.
No ale o co chodzi z tym tartakiem ?
Ktoś kiedyś powiedział o polskich kapelach starających się o zrobienie kariery na "Zachodzie", że "drewna nie wozi się do lasu". No i tak zostało - znacie jakąś rockową kapelę, która zawojowała zachodni rynek muzyczny śpiewając w języku Szekspira?
Może cofnijmy się w czasie.
Novi Singers - nagrało kilka płyt po angielsku. Do dziś stanowią świetny przykład jak dobra była muzyka polska, jednak w owych czasach byli ciekawostką.
SBB - ta polska super grupa była w latach 70 popularna (na umiarkowaną skalę) na Zachodzie - nagrali w 1978 roku LP "Follow My Dream" śpiewając po angielsku.
W latach 80 zdaję się, że Republika śpiewała w Roskilde w języku angielskim.
Wilki - "Son Of The Blue Sky" - tekst w języku angielskim, puszczane nawet przez jakiś czas przez MTV. 
Utwór "Beniamin" - zremiksowany w Londynie w Abbey Studio. Zdaje się, że to Wilki miały być pierwszą grupą w latach 90-tych, która położy Zachód na kolana.
Edyta Bartosiewicz - pierwsza płyta nagrana TYLKO  w języku angielskim, jednak na każdym następnym albumie języka angielskiego było co raz mniej.
Myslovitz - "Korova Milky Bar" - wyszła wersja angielskojęzyczna. Zdaję się, że to oni mieli podbić w latach dwutysięcznych Zachodni rynek.
Vader - i tutaj robi się ciekawie. Płyty nagrywane zdaję się tylko w języku angielskim no i olbrzymi sukces na całym świecie... ale tylko na scenie metalowej.
Behemoth - można napisać, że tak samo jak Vader. Sukces na skalę światową.
No właśnie ale dlaczego kapele metalowe ?
Nie chcę napisać, że nie słychać o czym śpiewają (to by było krzywdzące tylko), może dlatego, że grają tam dobrzy muzycy, którzy nagrywają świetne albumy.
Możliwe.
Jednak co z SBB, Novi czy Republiką - tam też grają świetni muzycy.
Jakie są Wasze przemyślenia ?
Czy mamy się czym pochwalić jeśli chodzi o muzykę przed światem ?
Jak zwykle komentarze mile widziane.

8 komentarzy:

  1. Czy mamy się czym pochwalić jeśli chodzi o muzykę przed światem ?

    Jasne czemu nie ściągamy z paczajek klapki szufladowe i od razu jawi się Chopin u nas chyba nie szanowany skoro latem znajduję wydanie 3cd w foli na śmietniku, pomijasz tu przykłady muzyki tanecznej klubowej czy jakiejkolwiek nie gitarowej choćby Bayer Full podbija chiny 67 mln płyt (zapewne mały nakład ) czy choćby pani Urszula Dudziak ogólnie odnoszę wrażenie ze media polskie nie za bardzo lubią chwalić polaków którzy odnoszą sukcesy zagranicą co zrobić tacy to już polacy są

    otco

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do metalowych kapel to zasada jest prosta - sluchacz nie zwraca uwagi skad to jest - jest dobre to sie tego slucha i automatycznie to sie sprzedaje. Nazwalbym to swego rodzaju hermetycznoscią typu słuchacza.Nie dotyczy to tylko sceny metalowej, ale ogolnie zjawisko wystepuje tam gdzie chodzi o wymyslenie czegos nowego lub umiejetne kopiowanie w obrebie danego gatunku. Przciwienstwem tego jest ogolnie przyjety muzyczny show bussines gdzie nie chodzi o muzyke, a tylko o zarabianie pieniedzy. Ogólnie temat rzeka i tutaj bym upatrywal problemow z zaistnieneim polskich zespolow masowych i wykonawcow za granica, oraz sukcesow panow szatanow. Co do Bladego Panka to dopoki ktos mi nie zwrocil uwagi, ze to kopia de polis nie zauwazalem tego :).Pzdr i czekam na nastepne arty (jest dobrze!)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm to że Lady Pank wzorowało się na The Police to chyba uznałbym za komplement a nie zarzut. Po prostu przeszczepili to na nasz grunt. Pamiętamy dobrze jakie wtedy były czasy, więc według mnie to i tak niezły wyczyn. Co do Polskich zespołów, które mogą po angielsku zawojować świat to ja stawiam na disco polo. To musi być prosty uniwersalny tekst i muzyka np. ostatni hit internetów (i już chyba nie tylko) Weekend. Na przykład Bracia Figot Fagot już nie przejdą z uwagi na zawiłości naszego języka i kultury, tak samo jak nikt nie zakuma Misia, A4 czy Zmienników - taki nasz urok, niech żałują!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za wpisy.
    Zostałem zaskoczony aż z trzech stron przez Was drodzy koledzy - aż nie wiem jak się ustosunkować do Waszych wpisów.Może tak.
    1.Chodziło mi głownie o muzykę rockową
    2.Pani Dudziak jest znana i owszem ale w jazzie tudzież idąc dalej w niszowej wokalistyce jazzowej zachaczając nawet o eksperymentalny jazz.
    3.Do r23:Przecież można tą zasadę "o nie zwracaniu uwagi przez słuchacza skąd jest kapela" przerzucić i na polskie kapele rockowe - przecież niektóre z nich grają całkiem całkiem (warsztat,kompozycje itp).Jednak praktycznie ŻADNA nie zaistniała w świadomości zachodniego słuchacza.Co do szoł biznesu to i tam również powstają dobre płyty (ok ,powstają co raz rzadziej) a że się zarabia przy okazji ?
    No cóż tak to już jest.
    4.Bayer Full - każdy się z nas zgodzi,że Disco Polo brzmi obciachowo,wtórnie,śmiesznie.
    Zgoda ?
    No zgoda !
    Ok,szybki skok do youtube i spojrzenie na A.Marcusa ,Die Antwoord czy inne wynalazki.
    Jest obciach,wtórność,śmiesznie i wiocha.Ale to cały świat zna w/w twórców a mało kto (w mojej pracy na przykład) styl Disco Polo.
    Nie licząc 100 mln chińczyków of kors.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Music Non Stop
      "Disco Polo brzmi obciachowo, wtórnie, śmiesznie." - niestety ale tutaj się nie zgadzam. Może to nie jest muzyka wysokich lotów ale czołowe kawałki to jednak w większości przypadków są niezłe hity przy których praktycznie od razu nóżka chodzi ;) Zauważ, że większość muzyków w znanych disco polowych zespołach to dobrze wykształceni i zawodowi muzycy. Owszem cała otoczka disco polo to prosta muzyka i do kotleta i do wódeczki - cóż taka konwencja okazała się nośna to nie ma co się z koniem kopać.
      Ostatni hit zespołu Weekend po prostu zamiótł chyba wszystkim tym co do tej pory było na youtubie i to w czasie nazwijmy to sprinterskim. Także coś w tym musi być więcej niż tylko obciach i wtórność ;)

      Co do naszych sukcesów na scenie międzynarodowej to wydaje mi się, że po prostu PRL poważnie stłamsił wszystkie nasze zapędy, bo patrząc na 20 lecie między wojenne to naprawdę gdyby nie wojna i to co zdarzyło się po mogłoby to teraz wyglądać zupełnie inaczej. No ale tylko możemy się domyślać tudzież pomarzyć co by było gdyby, niestety.

      Usuń
    2. Ok,jesli uważasz,że Disco Polo brzmi:"poważnie a muzyka jest dobrze skomponowana i zrealizowana" to w takim razie znamy dwa rodzaje Disco Polo a że nóżka sama tupta - no cóż to nie nie jest muzyka do dołowania się czy kontemplacji a do zabawy.

      Usuń
  5. Karierę na Zachodzie zrobili, przede wszystkim, Marek & Vacek, wydawali na Zachodzie regularnie, w dużych nakładach, przez całe lata 70-te płyty dla zachodniej publiczności w firmie Polydor.
    Karierę międzynarodową zrobił również Michał Urbaniak, nagrywając regularnie płyty dla wielu wytwórni na całych świeci, płyty uznane i szeroko komentowane środowisku jazzowym.
    Karierę, w krajach skandynawskich na przełomie lat 70/80 zrobiła "Alex". Wprowadzając na tamtejsze listy muzyki popularnej wiele przebojów.
    Udało się, choć na mniejszą skalę, również Basi Trzetrzelewskiej.
    Wszyscy oni zrobili karierę międzynarodową dlatego, że postanowili tworzyć, nie w Polsce, a tworzyć na tamtym rynku. Podobnie z resztą jak Fryderyk Chopin, który tworzył swoje najlepsze dzieła, nie w Polsce, a w Paryżu.
    Ta płyta bladych to jest porażka kompletna, płyta w ogóle nie zaistniała, nie dziwię się. Jest beznadziejnie słaba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy dzięki za komentarz.
    Nawet nie wiedziałem kim była "Alex" to aż szok,że zrobiła karierę w Skandynawii przy królowaniu Abby w tamtych latach.
    Urbaniak nagrał nawet coś z M.Davisem.
    Wogóle z tym Urbaniakiem to jakoś dziwnie,nie kopiował nikogo,miał swój własny styl przy czym czerpał inspirację z...polskiego folkloru.
    Czyli wniosek nasuwa się taki,że Polska daję czapę na kreatywność i bycie oryginalnym ?
    Możliwe.

    OdpowiedzUsuń