wtorek, 12 stycznia 2016

Zabrocki "1+1=0"

Kolejna pozycja od sąsiada, tym razem jest to płyta kompaktowa Zabrocki "1+1=0".
Chciałbym od razu podziękować mojemu sąsiadowi i samemu Zabrockiemu, który utwierdził mnie w przekonaniu, że nowa muzyka także i polska w przytłaczającej większości jest chuja warta i moja droga obrana kilka lat temu aby wrócić do lat 60-tych czy 70-tych a nawet zmienić gust muzyczny na jazz to dobry kierunek.
Marcin Zabrocki - muzyk, który udzielał się w Hey, w projekcie Nosowskiej, można było go również usłyszeć grupie Bogowie
Tym razem miał nieco trudniejsze zadanie - nagrał całą płytę.

Pierwsze co rzuca mi się to teksty - jakby były napisane przez nastolatkę ubraną na czarno: infantylne i pełne kompleksów typowych dla tego okresu.
Może faktycznie teksty były napisane przez kobietę i dlatego tak ciężko mi się do nich odnieść ?
Może trzeba być kobietą aby je zrozumieć ?
Przyznam się, że bardzo ciężko było mi odnaleźć się w sferze tekstowej.
Drugie co przychodzi mi do głowy to maniera śpiewania Zabrockiego w stylu pani Nosowskiej.
Po co ?
Dlaczego ?
Również zaproszenie do zaśpiewania w swoim męczącym stylu pani Kasi N., tylko przyniosło więcej gwoździ do tej płyty... .
Nic tylko się ukrzyżować.
Co do kwestii muzycznej to od razu mi się kojarzy Smolik, tylko taki zwolniony, bardziej ubogi w aranżacji.

Jak sami śpiewają muzycy na płycie użyję zwrotu "po chuj".
To jest moje zdanie - zdanie kolesia, który nie nagrał ŻADNEJ płyty w swoim życiu.
Także panie Zabrocki oby nowa płyta była inna !

"Szkoda mi czasu, spałem długo na słuchanie takiej nudy!"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz