wtorek, 23 czerwca 2015

Edyta Bartosiewicz - Love (winyl)

No cóż moda na winyle zagościła na dobre nawet wśród "wielkich" polskiej muzyki.
Wszyscy tłoczą czarne krążki aż... no właśnie czy to wyjdzie nam fanom muzyki na dobre ?
Już słychać głosy, że wielki boom na winyle zabija małe, niezależne wytwórnie, które nigdy nie zostawiły 100 letniego nośnika na rzecz cd czy plików. Niektórzy nawet twierdzą, że wielki powrót "majorsów" do czarnych płyt ma ostatecznie pogrzebać ten stary, zasłużony nośnik !
Pożyjemy, zobaczymy.

Wróćmy jednak do Edyty i jej debiutu z 1992 roku, tak to już 23 lata od jej pierwszej płyty, która zaprowadziła ją na sam tron polskiej muzyki.
Nie będę pisał o muzyce tylko o nowych wypustach płyt, które zalewają muzyczny rynek. Jednym z powodów dlaczego nie kupuję nowych wydawnictw jest tłoczenie, drukowanie okładek w sposób, który urąga prawdziwym fanom muzyki. 
Zawsze jeśli mam wybór kupuję te pierwsze, drugie, trzecie... czy piętnaste wydanie, byleby było ze złotej epoki czarnej płyty, gdzie sztuka masteringu, rejestracji a nawet poligrafii była na przyzwoitym poziomie.
Pewnie myślicie sobie "co on z tą poligrafią" ?
Będąc na giełdzie w Zielonej Górze pewien sprzedawca miał w swojej ofercie czarny album Będzie Dobrze "Open Your Mind", już chciałem wyciągać pieniążki aby kupić tą pozycję, zerkam na okładkę a tam.... totalna pikseloza !
Tak jakby muzycy znaleźli na sieci fotografię w słabej jakości i powiększyli ją do formatu okładki płyty winylowej i tak wydrukowali.
Poczułem się jakby ktoś mi strzelił w pysk. 
Po co wydawać takie buble ?
Czy tylko dla mody na powrót do czarnego nośnika ?
Chyba tak. 

Ok, wróćmy do "Love", jako oddany fan Edyty oczywiście bez zastanowienia kupiłem album, paczka przyszła po kilku dniach, otwieram płytę... no tak czy muszę się dziwić ?
Na płycie wielka biała rysa tak jakby ktoś przejechał po niej kredą. 
Dlaczego ?
Przyznam się, że taka sama sytuacja spotkała mnie gdy kupiłem nowe wydanie Bolt Thrower "IVth Crusade" - wielka biała kredowa krecha na płycie !.
Po co wydawać takie buble ?
Czyżby tłocznie odwalały taką sztukę ponieważ nie mogą nadążyć z zamówieniami i idą na ilość ?
Całkiem możliwe, słyszałem od kilu osób, że tłocznia w Czechach odwala totalną kiszkę, że niektóre zespoły wycofują się z tłoczenia tam.
Przyznam się, że nie wiem gdzie były tłoczone wyżej wymienione płyty ale to pokazuje pewien trend, że już nawet tłocznie "zwęszyły" swoje pięć minut i "odwalają kiszkę".
Dlatego nie ma nic ze snobizmu jeśli ktoś kupuje tylko płyty z epoki, bardzo często nowe płyty są w takiej samej cenie jak płyty z przed 20, 30 czy 40 lat. Przynajmniej mamy pewność, że płyta jest w 100% analogowa, nie przeszła przez mielonkę masteringu a i poligrafia nie została tknięta cyfrowym nalotem.

Na całe szczęście udało się zmyć wadę myjką, jednak w przypadku "IVth Crusade" już nie poszło tak łatwo i słychać kilka "pyknięć" podczas odsłuchu.
Jeśli chcemy kupić nową płytę w sklepie to radzę drogim słuchaczom otwierać płyty przy sprzedawcy i w razie jakiejś wady od razu reklamować płytę, może ilość zwrotów "wstrząśnie sumienia" właścicieli tłoczni czy wydawców i przestaną nas po prostu oszukiwać.
Czego Wam i sobie życzę.
MUSIC NON STOP     


3 komentarze:

  1. Z okładką do Będzie Dobrze kompletna porażka! Z braku dostępu do oryginału wystarczyłoby zeskanować w wysokiej rozdzielczości okładkę CD i poświęcić jej kilkanaście godzin w jakimś programie graficznym, żeby wyglądało to po prostu dobrze. Dokładnie jak piszesz - po cholerę publikować takie buble. Tym bardziej że to świetna płyta i ktoś jej uczynił niedźwiedzią przysługę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie, mogli zeskanować okładkę cd w baaaardzo dobrej jakości i powiększyć do formatu okładki płyty winylowej i efekt więcej niż lepszy. Dla grafika maks godzina pracy.

      Usuń
  2. Najlepszym przykładem nowej 'żyłki czarnego złota' jest pierwsza płyta Kalibra - to jest dopiero lekceważenie kupujących. Za to się powinno ich do sądu podać ;) Nie dosyć, że poligrafia wygląda jak zaliczenie plastyki w gimnazjum na 3+ to jeszcze brakuje jednego z ważniejszych kawałku na tej płycie - jak nie najważniejszego. Ja bym normalne publicznie wybatożył ;)

    OdpowiedzUsuń