15 oraz 16 listopada miała miejsce kolejna edycja Londyńskich Targów Płytowych. Wydarzenie odbyło się w zachodniej części Londynu w dzielnicy Kensington.
Cały kompleks zajmuje ogromną powierzchnię i jest podzielony na kilka części, a jego najstarsza część została oddana do użytku w 1886 roku.
Jest to mój pierwszy raz kiedy uczestniczę na tych targach i przyznam się szczerze, że wiele sobie obiecywałem tym bardziej, że organizatorzy opisali te spotkanie jako "Największe targi cd, winyl, pamiątek, etc... w Europie".
Przybyłem na miejsce około godziny 12, krótkie poszukiwanie dokładnego skrzydła (tak jak napisałem powyżej, budynek podzielony jest na cztery ogromne części), na całe szczęście organizatorzy zadbali o wydrukowanie odpowiednich "strzałek" przez co łatwiej było znaleźć miejsce.
Za wejście trzeba było zapłacić pięć funtów a jak ktoś chciał wejść wcześniej od 10-tej rano, musiał zapłacić 10 funtów. Okazało miejsce wcale nie jest takie duże i nie będą to największe targi muzyczne w Europie.
Około 20-30 sprzedających to chyba trafna liczba jaka była obecna na sali. W przeważającej większości winyle, trochę cd oraz pamiątek.
Spodziewałem się ogromnego tłoku, lecz nic z tych rzeczy, było spokojnie i bez utrudniania sobie życia.
Tematyka muzyki jak się łatwo domyśleć to rock z naciskiem na lata 60 oraz 70, kilka stanowisk sprzedających punk czy alternatywę, trochę klasycznego jazzu z lat 60. Cenowo co mnie zaskoczyło "in plus" nie było bardzo drogo, te płyty, które mają kosztować drogo kosztowały drogo lecz już na przykład drugie, trzecie wydania np. Black Sabbath w stanie EX kosztowały już całkiem znośnie bo około 20-30 funtów.
Około godziny 14 zrobiło się bardziej tłoczno i nawet nie zauważyłem dlaczego... wielu ze sprzedawców zaczęło sprzedawać płyty za 30% - 50% swojej pierwotnej ceny, dopiero teraz zaczęły się prawdziwe łowy muzycznych maniaków poszukujących okazji.
Ja kupiłem Sex Pistols "Never Mind...", drugie wydanie angielskie za 7.5 funta obniżone z 15 funtów. Później znalazłem sprzedawcę, który miał płyty jazz, soul po 1 funta i wcale nie było to po obniżce, po prostu sprzedawał po takiej cenie i tyle. Zatrzymałem się na dłużej i kupiłem u tego pana:
- Oscar Peterson Trio "Sweet And Easy",
- Miles Davis "Sketches Of Spain", wydanie z Nowej Zelandii,
- David Sanborn "Backstreet",
- Bill Evans.
U innej sprzedającej kupiłem również po 1 funta "Also Sprach Zarathustra" wydanej przez kultowy Deutsche Gramofon, dodam, że płyta wygląda na nie graną.
Jak widać można było coś znaleźć między setkami rarytasów po 50 czy 100 funtów.
Co do samych targów, warte odwiedzenia lecz oczywiście nie były to największe tragi płytowe w Europie, to typowa angielska megalomania.
Cały kompleks zajmuje ogromną powierzchnię i jest podzielony na kilka części, a jego najstarsza część została oddana do użytku w 1886 roku.
Jest to mój pierwszy raz kiedy uczestniczę na tych targach i przyznam się szczerze, że wiele sobie obiecywałem tym bardziej, że organizatorzy opisali te spotkanie jako "Największe targi cd, winyl, pamiątek, etc... w Europie".
Przybyłem na miejsce około godziny 12, krótkie poszukiwanie dokładnego skrzydła (tak jak napisałem powyżej, budynek podzielony jest na cztery ogromne części), na całe szczęście organizatorzy zadbali o wydrukowanie odpowiednich "strzałek" przez co łatwiej było znaleźć miejsce.
Za wejście trzeba było zapłacić pięć funtów a jak ktoś chciał wejść wcześniej od 10-tej rano, musiał zapłacić 10 funtów. Okazało miejsce wcale nie jest takie duże i nie będą to największe targi muzyczne w Europie.
Około 20-30 sprzedających to chyba trafna liczba jaka była obecna na sali. W przeważającej większości winyle, trochę cd oraz pamiątek.
Spodziewałem się ogromnego tłoku, lecz nic z tych rzeczy, było spokojnie i bez utrudniania sobie życia.
Tematyka muzyki jak się łatwo domyśleć to rock z naciskiem na lata 60 oraz 70, kilka stanowisk sprzedających punk czy alternatywę, trochę klasycznego jazzu z lat 60. Cenowo co mnie zaskoczyło "in plus" nie było bardzo drogo, te płyty, które mają kosztować drogo kosztowały drogo lecz już na przykład drugie, trzecie wydania np. Black Sabbath w stanie EX kosztowały już całkiem znośnie bo około 20-30 funtów.
Około godziny 14 zrobiło się bardziej tłoczno i nawet nie zauważyłem dlaczego... wielu ze sprzedawców zaczęło sprzedawać płyty za 30% - 50% swojej pierwotnej ceny, dopiero teraz zaczęły się prawdziwe łowy muzycznych maniaków poszukujących okazji.
Ja kupiłem Sex Pistols "Never Mind...", drugie wydanie angielskie za 7.5 funta obniżone z 15 funtów. Później znalazłem sprzedawcę, który miał płyty jazz, soul po 1 funta i wcale nie było to po obniżce, po prostu sprzedawał po takiej cenie i tyle. Zatrzymałem się na dłużej i kupiłem u tego pana:
- Oscar Peterson Trio "Sweet And Easy",
- Miles Davis "Sketches Of Spain", wydanie z Nowej Zelandii,
- David Sanborn "Backstreet",
- Bill Evans.
U innej sprzedającej kupiłem również po 1 funta "Also Sprach Zarathustra" wydanej przez kultowy Deutsche Gramofon, dodam, że płyta wygląda na nie graną.
Jak widać można było coś znaleźć między setkami rarytasów po 50 czy 100 funtów.
Co do samych targów, warte odwiedzenia lecz oczywiście nie były to największe tragi płytowe w Europie, to typowa angielska megalomania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz