Kilka postów niżej chwaliłem sobie jak to biedne panki potrafią wydać płytę winylową na światowym poziomie. Świetna grafika, wysokiej jakości papier, okładka i książeczka, kolorowy winyl a to wszystko za 50 PLN, wydane w ilości 500 egzemplarzy!
Jakiś czas temu zakupiłem sobie na winylu polski skład HH a mianowicie Paktofonika "Kinematografia". Płyta wydana jest na podwójnym placku i chwała im za to, że nie dali się wytwórni aby obciąć kilka kawałków i wydać ten LP na jednym krążku.
Solidny gruby gatefold ze zdjęciami w środku, placki o słusznej wadze to na duży plus tego wydania.
Oczywiście nie byłbym sobą abym się do czegoś nie doczepił a tym razem to będą... SPONSORZY I REKLAMODAWCY.
Na tylnej okładce naliczyłem ich aż SIEDMIU (SIC!!!).
Gdzie największym kwiatkiem jest pewna firma... budowlana.
(Jak to by napisała gimbaza: WIELKIE LOL).
Gdzie największym kwiatkiem jest pewna firma... budowlana.
(Jak to by napisała gimbaza: WIELKIE LOL).
Zaraz, zaraz przecież Paktofonika była jednym z największych grup hip-hopowych swego czasu w Polsce.
Ile wydali płyt cd oraz kaset? Sto tysięcy ? No chyba lekko.
Gdzie ta kasa poszła ?
Do kieszeni muzyków czy do sprytnych menadżerów ?
Przecież muzycy w co drugim kawałku klepią mantrę: Wyrosłem z undergroundu, wiem co to jest blok i ławka. Ciężkie życie jest ciężkie, jebać układy i kasę, życie to codzienna walka o przetrwanie i tak dalej do usrania.
Aż tu nagle wielcy piewcy undergroundu nie potrafią SAMI wydać płyty tylko potrzebują całej armii ludzi i pieniędzy od kogoś aby wydać swoją muzykę.
Wyciągają łapki do jakiejś firmy produkującej szmaty i proszą o pieniążki. Każdy kto siedzi w muzyce wie, że wytłoczenie "czarnej" płyty to nie są wielkie koszta, nie mówimy tu o milionach, setkach tysięcy złotych. Jest to rząd wielkości 5-20 tysięcy złotych, w zależności od wielkości nakładu.
Żyjemy w takich czasach, gdzie każdy może wydać swoją muzykę na płycie winylowej a szczególnie tak popularny skład jak Paktofonika, tym bardziej, że muzycy byli w 100% pewni, że sprzedadzą cały nakład.
Ktoś pewnie doda "a dystrybucja, marketing płyty" ? To też są koszta !
Przecież można ominąć wielkie sklepy, sieci handlowe i sprzedawać w podziemiu, na koncertach, przez internet.
Aaaa, nie kumasz mnie ? Wiedziałem....
Niech już więcej nie śpiewają o niezależności i jak to jest źle na ławeczce pod blokiem.
Żenada.
Pozdro dla kumatych, wielkie JOŁ, JOŁ, JOŁ.
Żenada.
Pozdro dla kumatych, wielkie JOŁ, JOŁ, JOŁ.
"Płyta wydana jest na podwójnym placku i chwała im za to, że nie dali się wytwórni aby obciąć kilka kawałków i wydać ten LP na jednym krążku."
OdpowiedzUsuńObecnie właśnie wytwórniom zależy na tym, aby każdy album w wersji winylowej wydawać na dwóch płytach, nawet jeśli spokojnie zmieściłby się na jednej. Wiadomo - za dwie płyty można zażądać wyższej ceny, niż za jedną.
Zapłaciłem za tą płytę 80 PLN, właśnie kilka tygodni temu wyszedł Kaliber "W 63 minuty..." na 2 płytach gdzie koszt to już 120 PLN.
UsuńJak widać lody trzeba kręcić.
ps. Właśnie widzę, że PKF na alledrogo potrafi kosztować nawet 170PLN. Ale jaja !
Poniżej stówki nie zejdziesz. Z resztą co tu się dziwić 2 placki = większe nakłady (nie koniecznie większe nakłady pracy artystów)
OdpowiedzUsuńZnajomi wydali płytę w gatefold na podwójnym winylu i sprzedają po 70 PLN.
UsuńDa się ?
Da się !
Mnie zastanawia po co w ogóle wydawać na polichlorku winylu?
OdpowiedzUsuńNo racja, pewnie "matką" była płyta cd ...
Usuń