Autechre - każdy fanatyk muzyki elektronicznej zna na pewno kilka albumów i nie przejdzie obojętnie obok twórczości Anglików.
Incunabula, Amber, Confiled, owe płyty wyryły znaczący ślad w szeroko pojętej muzyce elektronicznej.
Niedawno przesłuchałem EP'ki Autechre w chronologicznej kolejności i tak zacząłem od Cavity Job.
Już na wstępie wymieniłem kilka płyt, które zawierały bardzo dojrzałą, skomplikowaną, przemyślaną muzykę o bardzo dobrym brzmieniu i świetnej produkcji. Pierwsza długo grająca płyta "Incunabula" została wydana w 1993 roku przez kultowy WARP.
"Cavity Job" została wydana w 1991 roku przez Hardcore Records i przedstawia zupełnie inną muzykę. No właśnie jaką ?
Przede wszystkim co się od razu rzuca w oczy to prostota i mechaniczność muzyki. Nie wiem na jakim sprzęcie była ta muzyka tworzona ale można przypuszczać, że były to proste komputery czy drum maszyny plus obrabiane surowe sample z kilkoma efektami. Wszystko dość prosto skomponowane, zapętlone i powtarzalne.
Do tego dodanie sporo wokali (dość naiwnych), takich jak głos z łodzi podwodnej, żeńskie chórki, pocięte sylaby wyrazów, czy całe samplowane zdania jak początkowy slogan "Take The Bass".
EP'ka silnie kojarzy mi się np. z pierwszym albumem The Prodigy "Experience" - wydanej w 1992 roku, ale też skłaniałbym się do pewnego podobieństwa do SNAP, Technotronic czy czarnego Detroit Techno, lecz wszystko to polane angielskim rave'm z zakurzonych squat party z początku lat dziewięćdziesiątych.
Jestem ciekaw jak muzycy teraz do tej EP'ki podchodzą ?
Wstydzą się ? Lubią ? Często do niej wracają ?
Trudno uwierzyć, że dwa lata później wydadzą album który będzie kamieniem milowym w muzyce w ogóle.
Incunabula, Amber, Confiled, owe płyty wyryły znaczący ślad w szeroko pojętej muzyce elektronicznej.
Niedawno przesłuchałem EP'ki Autechre w chronologicznej kolejności i tak zacząłem od Cavity Job.
Już na wstępie wymieniłem kilka płyt, które zawierały bardzo dojrzałą, skomplikowaną, przemyślaną muzykę o bardzo dobrym brzmieniu i świetnej produkcji. Pierwsza długo grająca płyta "Incunabula" została wydana w 1993 roku przez kultowy WARP.
"Cavity Job" została wydana w 1991 roku przez Hardcore Records i przedstawia zupełnie inną muzykę. No właśnie jaką ?
Przede wszystkim co się od razu rzuca w oczy to prostota i mechaniczność muzyki. Nie wiem na jakim sprzęcie była ta muzyka tworzona ale można przypuszczać, że były to proste komputery czy drum maszyny plus obrabiane surowe sample z kilkoma efektami. Wszystko dość prosto skomponowane, zapętlone i powtarzalne.
Do tego dodanie sporo wokali (dość naiwnych), takich jak głos z łodzi podwodnej, żeńskie chórki, pocięte sylaby wyrazów, czy całe samplowane zdania jak początkowy slogan "Take The Bass".
EP'ka silnie kojarzy mi się np. z pierwszym albumem The Prodigy "Experience" - wydanej w 1992 roku, ale też skłaniałbym się do pewnego podobieństwa do SNAP, Technotronic czy czarnego Detroit Techno, lecz wszystko to polane angielskim rave'm z zakurzonych squat party z początku lat dziewięćdziesiątych.
Jestem ciekaw jak muzycy teraz do tej EP'ki podchodzą ?
Wstydzą się ? Lubią ? Często do niej wracają ?
Trudno uwierzyć, że dwa lata później wydadzą album który będzie kamieniem milowym w muzyce w ogóle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz