wtorek, 30 października 2012

Teraz albo Wcale

W 1990 roku moi czadowi faworyci z końca lat 80 One Million Bulgarians wydają we Francji album pod tytułem "Teraz Albo Nigdy", płytę CD oraz winyl  wydało  Gorgone Productions.

Od razu napiszę to nie jest dobra płyta.
Pierwsze co się rzuca w oczy to język angielski, ja rozumiem, płyta wydana "Na Zachodzie" (na zachodni rynek) a więc śpiewamy po angielsku tylko po co jak angielski jest do dupy a akcent straszliwie razi po oczach.
Już w pierwszym utworze "Teraz Albo Nigdy" słychać jak śpiewający porusza się w języku angielskim a jak w języku polskim. 
Kiedy śpiewa tekst w języku angielskim słychać jakby czytał z kartki jak ma śpiewać - głos jest bezbarwny i bez mocy kiedy wchodzą polskie chórki słychać pewność w głosie i zadziorność znaną z poprzednich płyt czy koncertów.
To duży błąd według mnie ale to chyba taka polska przypadłość starając się podbijać "zachodni rynek" śpiewać po angielsku.
Drugi utwór to "Ptaszek" hhhhmmmmmm. Rapujemy (za dużo Beastie Boys?) sample ostro biją bo kolumnach, tekst też bezsensowny. Koniec.
Trzeci utwór to "Düpą" z tekstem Piotra Marka z kultowego oczywiście Düpą.
Następny utwór to "Maski Dystans" - country music ? 
Czemu nie! 
Piosenkę kończy dialog z grzybobrania z finałowym lądowaniem kosmity o imienu Mazi (sic!).
"I Don't Like Moving" piosenka o lekkim zabarwieniu balladowym, może byłby i hit "na zachodzie" gdyby nie...angielski, który aż bije po oczach.
"Animal Love" - chyba najlepszy utwór z płyty. Brzmi jakby pochodził z sesji kultowego LP "Blues?" - nawet angielskiego śpiewu tak nie słychać wyraźnie, może dlatego tak mi się podoba.
"Minimax Absolut"  - mogliby sobie podarować śpiew. W tym utworze jest już strasznie i nawet nie śmiesznie nic a nic.
"No Destruction" - szybki, połamany utwór, zapewne obudziła się tęsknota za czadowym okresem grupy a może to ukłon w stronę Ministry ?
Trochę sobie po używałem nad OMB  - to moja pierwsza recenzja, która krytykuje jakąś grupę czy album. Płyta ma fantastyczne dobre momenty jak i fatalne chwile czy utwory.
Słychać jakby OMB wahało czy ma być grupą rockową czy elektroniczną. 
Czy ma być zadziorna, podziemna czy ułożona i popowa.

Jestem ciekaw waszej opinii na temat tej płyty, macie takie same odczucia czy całkowicie odmienne ?